KFC

Story Info
Inne spojrzenie na powszechny problem.
857 words
4.7
4.3k
1
Share this Story

Font Size

Default Font Size

Font Spacing

Default Font Spacing

Font Face

Default Font Face

Reading Theme

Default Theme (White)
You need to Log In or Sign Up to have your customization saved in your Literotica profile.
PUBLIC BETA

Note: You can change font size, font face, and turn on dark mode by clicking the "A" icon tab in the Story Info Box.

You can temporarily switch back to a Classic Literotica® experience during our ongoing public Beta testing. Please consider leaving feedback on issues you experience or suggest improvements.

Click here

Tam są trzy i jeszcze na piętrze jedna. Dziś będzie dobry wieczór -- Paweł szturchnął kolegę w ramię -- dobry moment by zacząć. To będzie twój wielki dzień -- jego towarzysz nie wyglądał na zachwyconego.

Stali tam kilka minut dopijając kolejne, promocyjne dolewki gazowanych napojów. Michał bacznie obserwował swojego przewodnika. Umiejętność wypatrywania „klientek" z tłumu uważał za śmieszną. To miał być ten Święty Gral? Cipka, która choć ładna i odda się udając zadowolenie z tego faktu, zrobi to tylko dla możliwości dalszego działania? Ruchawy podatek?

- Ile foczek już tak przerobiłeś? - beznamiętny ton zamaskowany popisowym beknięciem ukrył dezaprobatę dla tego, co robili.

- Będzie kilka miechów, w tygodniu przynajmniej jedna -- zmienił trochę pozycję by teraz mieć lepszy widok na ruchome schody -- już cwelu liczysz ile da się z tego wyciągnąć? - sam wybierasz czy wolisz kasę czy mufinkę -- uśmiechną się pod nosem.

Marcin próbował przypomnieć sobie jak znalazł się z tym człowiekiem w sytuacji bez wyjścia. Wziął głęboki oddech, po którym ponownie przeciągle beknął. Był spięty, w każdej chwili mogli go rozpracować. Nigdy wcześniej nie robił podobnych akcji. Wmawiał sobie, że jest niczym glina. Twardy gość któremu nikt nie podskoczy. W rzeczywistości miał zaledwie szesnaście lat i nieco nadwagi branej przez niektórych za masę mięśniową.

- Idziesz, idziesz, idziesz -- Paweł zaintonował nagle jak sierżant z amerykańskiego filmu, wskazując dziewczynę zdecydowanie młodszą od niego.

- Zamów piwo u Szczepiszona. Wracam za pół godziny -- odpowiedział, lecz w głowie brzmiało to bardziej jak „nadeszła godzina mojej próby ale ja ci jeszcze pokażę złamasie".

Przedarł się, przez rzadki jak na sobotę tłum, do swojego celu. Obserwował wcześniej innych jak to robili i wiedział, że nie może się już teraz patyczkować. Złapał od tyłu dziewczynę, nad łokciem. Niepostrzeżenie dla wszystkich wkoło, lecz tak mocno by ją zabolało. Przewagę zdobyć należy od samego początku.

- Lala, idziemy. Wiesz co będzie dalej więc nie komplikuj ani sobie ani mi życia. Jak ci nie pasi, i coś zmontujesz to jest to ostatnia przygoda dla ciebie -- niemal zaśmiał się ze swoich umiejętności aktorskich. Był skuteczny. Komunikat był jednoznaczny i nie podlegał negocjacjom. Cel osiągnięty! Ulżyło mu na chwilę.

Szli spokojnie przez cały obiekt aż do windy. Wjechali nią na ostatnie, odsłonięte piętro parkingu, gdzie kamery ochrony nie wszędzie sięgały. W takim właśnie miejscu stał używany przez nich samochód. Otworzył go zdalnie. Podeszli do tylnych drzwi. Gdy wsiadała upewnił się, że miejsce jest wystarczająco opuszczone.

Siedziała ściskając kolana i wargi, miała założone ciasno ręce. Bała się, a Marcin doskonale wiedział jak to wykorzystują jego koledzy.

- Nie interesuje mnie który to twój raz. Ważne ile dziś zrobiłaś, od tego zależy co będzie dalej. Trzymał się precyzyjnie wyuczonej procedury.

- Ale... ale... o co ci chodzi?

- Za popis z wariatką będzie ekstra dziesięć procent, chcesz?

- Kurwa palancie! Bierz czego chcesz i spierdalaj bo ja tu pracuję -- zmieniła się jak pod zaklęciem. Ta łacina nie zrobiła na nim wrażenia. Piętnaście minut temu miał jeszcze nadzieję, że trafi na laskę robiącą to po raz pierwszy. Zagubioną istotę gotową się nawrócić pod wpływem cyrku jaki dla niej przygotował. Nawet gdy wsiedli do auta i próbowała grać zdezorientowaną nadal miał wiarę. Teraz przekonał się tylko o sile sposobów działania, nauczonych przez bardziej doświadczonych kolegów.

Nie spieszyło mu się. Tylko niepewni siebie gracze, bez przewagi, działają w pośpiechu. Bankowe japiszony muszą nadążać ale on nie. To on ma tu zapodawać rytm. Siedział więc spokojnie i czekał na jej kolejny ruch. Był ciekaw co ona sama wybierze. Z czym chętniej się rozstanie by zachować dla siebie to, co ważniejsze. Kiedy zaczęła podciągać spódnicę posmutniał. Taka piękna nastolatka gotowa jest zrobić wszystko dla zachowania kilku dyszek. Gdy odsłoniła już całe uda, chcąc nie chcąc, zrobiło mu się gorąco. Już prawie wypalił z „dlaczego to robisz?" ale przecież doskonale znał odpowiedź.

Nie miała majtek. Jej łono było dokładnie wygolone z wyjątkiem paseczka z delikatnych czarnych włosków. Tak więc ta czarna czupryna nie była wcale peruką. Nie zareagował. Uczył się błyskawicznie, bezruch nie zdradza intencji. Każdy gest tak, a najgorzej jest nieumiejętnie blefować. Zmuszał ją tym biernym oczekiwaniem do kolejnych działań.

Wtuliła się w kąt między drzwiami a tylną kanapą. Ułożyła stopę na kanapie między nimi, otwierając swoją pizdę najbardziej jak pozwalały na to warunki. Gdy i to nie wywołało jego żadnej reakcji sięgnęła ręką do uchwytu nad drzwiami by zapalić światełko. Nie powstrzymał jej. Sam już nie wiedział dlaczego. Jej wargi nie zakrywały wszystkich skarbów i płatki przebijały się ponad nie. Były wilgotne. Najpierw zaskoczyło go to nieco. Szybko jednak zrozumiał, że to część „darowizny" jej poprzedniego towarzysza. Zemdliło go.

- Dawaj trzy dychy i wypierdalaj stąd. Znajdź od przyszłego łykendu inną galerię. W tym tygodniu możesz jeszcze zostać, a jak który cię schaltuje powiedz, że ma się jebać bo Fatso wyjaśni. - spojrzał jej w oczy dopiero teraz, gdy było już po wszystkim -- To ma być ostatni raz kiedy cię widzę jak robisz, jasne? - poczuł się lepiej kiedy to powiedział. Ostatnia uczciwa myśl.

Nie czekała dłużej. Wysiadła z auta i coraz szybciej oddalała się. Przed schodami jej marsz zamienił się w regularną ucieczkę.

Nawet najlepsze piwo nie będzie smakowało już tak samo.

Please rate this story
The author would appreciate your feedback.
  • COMMENTS
Anonymous
Our Comments Policy is available in the Lit FAQ
Post as:
Anonymous
1 Comments
AnonymousAnonymousalmost 13 years ago
Szkoda że takie krótkie

Mało tu opowiadań po polsku a jak już sie trafia to takie krótkie.

Poza tym o co chodzi? Może coś więcej? To jakieś wyrwane z całego opowiadania?

Share this Story

story TAGS

Similar Stories

Przerwa w trasie Elwira, współlokatorka i dwóch kolegów.in Group Sex
Dyrektor Historyjka o tym, co mi dyrektor zrobił.in Transgender & Crossdressers
Noc przed pełnią Elwira poluje na potwory. Czasem uprawia z nimi seks.in Erotic Horror
Story of a Woman who Played a Hooker Rashi always wanted to do it.in Loving Wives
Polish Delight Ch. 01 An older expat meets an alluring young woman in Poland.in Mature
More Stories