Noc przed pełnią

PUBLIC BETA

Note: You can change font size, font face, and turn on dark mode by clicking the "A" icon tab in the Story Info Box.

You can temporarily switch back to a Classic Literotica® experience during our ongoing public Beta testing. Please consider leaving feedback on issues you experience or suggest improvements.

Click here
KasparG
KasparG
1 Followers

Elwira przyglądała się temu przez szczelinę między deskami w ścianie budynku. Brzostek w tym czasie bezgłośnie sprawdzał teren za stodołą.

O ile nie kłamał. Możliwe, że był w zmowie z pozostałymi wilkołakami. Możliwe, że ci tutaj byli zwykłymi ludźmi, myśliwymi-nudystami, winnymi co najwyżej bezprawnego korzystania z cudzej, opuszczonej stodoły.

Musiała zaczekać na dalszy rozwój zdarzeń. Niech tylko któryś z nich zacznie przemieniać się w wilka...

Zawiał wiatr.

Mężczyźni przy sarnie znieruchomieli na chwilę, intensywnie węszyli... po czym płynnie zmienili się we włochate potwory i na czterech łapach rzucili ku wrotom stodoły. Wybiegli na zewnątrz i ruszyli ku Elwirze.

Była na to przygotowana.

Gdy rzucił się na nią pierwszy, przecięła mu gardło. Nim upadł z bulgoczącym charkotem, przeszyła serce drugiego. Warcząc, spomiędzy drzew wystrzelił na nią trzeci.

Ten sprawił więcej problemów. Z impetem uderzył w Elwirę, powalił ją na ziemię, zablokował lewą łapą tanto - ostrze zamiast trafić w szyję, rozorało przedramię. Zawył z bólu, wyrwał miecz z dłoni kobiety, kopnął ją, poprawił chwyt na rękojeści i wziął potężny zamach.

Tanto nie uderzyło w Elwirę.

Cios wziął na siebie następny wilkołak. Wskoczył między swojego krewniaka a dziewczynę w ostatniej chwili. Oberwał w bok, zawył i rzucił się do walki.

Elwira ujrzała, jak jej tanto upada na trawę. Wilkołaki walczyły kłami i pazurami. Domyśliła się, że ten, który uratował jej skórę, to Brzostek.

Wciąż oszołomiona, z zawrotami głowy, podpełzła ku mieczowi. Ujęła rękojeść i pozwoliła działać swoim instynktom i wyszkoleniu.

Po chwili wilkołak miał kark rozcięty tak głęboko, że głowa dyndała na tylko na płacie skóry.

*

Byli z powrotem w domu Brzostka. Na zewnątrz zapadła już noc.

- Na pewno nie przemienisz się w niekontrolującą się bestię? - upewniała się Elwira, opatrując rany Adriana. Znajdowali się w łazience, mężczyzna siedział na brzegu wanny.

- Na najbliższy miesiąc wystarczy mi przemian - jęknął Brzostek. - Zresztą, mogę zamknąć się na noc w schronie. Będziesz mieć cały dom dla siebie.

- No... To tyle, ile mogę zdziałać - oznajmiła, skończywszy zabiegi. - A co do tego schronu... Nie będzie takiej potrzeby. Wziąłeś za mnie cios mieczem, zasługujesz na odrobinę zaufania.

- Tylko na to? - zapytał Adrian, wstając i dotykając wierzchem dłoni jej policzek. Stał przed nią w samych bandażach i slipach, opiętych na pokaźnej erekcji.

Elwira przygryzła usta. Czuła, jak jej szparka wilgotnieje.

Od tamtej nocy, gdy zabiła wampirzycę Annę i jej kochanka, libido Elwiry pracowało na podniesionych obrotach. Teraz najwyraźniej nie zamierzało zwalniać.

Zamiast odpowiedzieć Adrianowi, sprawnym ruchem zdjęła t-shirt. Rozpięła stanik.

Brzostek delikatnie ujął palcami sterczące sutki. Przyklęknął przed nią i złożył pocałunki kolejno na obu piersiach. Stanowczym ruchem zsunął jej spodnie do kostek. Nachylił się jeszcze niżej, aż jego twarz znalazła się na wysokości wzgórka łonowego. Wciągnął jej zapach. Przeczesał palcami miękkie kędziorki,wsunął dłoń między jej uda, opuszkami palców powiódł po wilgotnych wargach sromowych i złożył długi pocałunek na łechtaczce.

Elwira splotła dłonie na jego potylicy i jęknęła. Tymczasem on ssał jej guziczek, pocierał go językiem, wodził palcami po jej szparce, ale ich nie wsuwał. I tak przez minutę, dwie... A gdy znalazła się na skraju orgazmu, oderwał się od niej i wstał.

Próbowała zaprotestować, gdy podniósł ją i zaniósł do sypialni. Na szczęście nie zaczął znowu krwawić.

Położył ją na wznak na łóżku, zsunął slipy, rozsunął jej nogi. ponownie ucałował i starannie wylizał łechtaczkę i szparkę. Podniósł się i patrząc jej prosto w oczy, wprowadził członka do jej rozpalonego wnętrza. Nachylił się nad nią, ale oparł swój ciężar na dłoniach, żeby jej nie przygnieść.

Zacisnęła się wokół niego, objęła go nogami, jęczała za każdym pchnięciem...

Po kilku minutach wyślizgnął się z niej i położył na boku. Ułożył ją plecami do siebie, wsunął dłoń między jej nogi i ponownie w nią wszedł. Posuwał ją niespiesznie, trzymając dłoń na jej włochatym trójkącie, powolutku masując łechtaczkę. Poczekał, aż ona narzuci szybsze tempo. Poruszali się w jej rytmie, dopóki nie doszła, głośno jęcząc. Wtedy przyspieszył i po kilkunastu sekundach wypełnił ją gorącym nasieniem.

Wciąż wtuleni w siebie, oboje przez dłuższy czas łapali oddech.

Elwira spodziewała się, że po orgazmie Brzostek się wycofa, ale został w środku. Czuła jego twardość, napierającą na jej ścianki. W końcu zaczął maleć, ale został w niej tak długo, aż stał się całkiem miękki. Wysunął się ze śliskiej szparki z głośnym cmoknięciem.

- Chciałabym tak częściej - zamruczała Elwira.

- Kiedy tylko zechcesz. Zawsze będziesz tu mile widziana. Tylko...

- Tak?

- Mam do ciebie jedną prośbę.

- Co tylko chcesz, ogierze.

- Nie wiem kiedy... Może za rok, może za pięć, albo nawet dziesięć... Ale kiedyś może okazać się, że Jurek przegra ze swoją bestią. Obiecaj mi, że wtedy go zabijesz. Ja nie dam rady...

- Nie możesz tak myśleć...

- Obiecaj! Szybko i bezboleśnie. Obiecujesz?

Przez dłuższą chwilę panowała cisza.

- Jeśli Jurek zmieni się w bestię - powiedziała głucho Elwira - to na pewno go zabiję. Nieważne, czy byś tego chciał, czy nie.

- Dziękuję - mruknął Brzostek, całując ją w kark. - I mówię serio, gdybyś chciała tu zostać na jakiś czas...

- To mam aż dwa łóżka do wyboru - dokończyła z uśmiechem.

- Zrozumiem, jeśli wolałabyś Jurka. Może nawet to byłoby dla niego dobre...

- Ten wybór zostawmy na następny raz. - Elwira ziewnęła. - Chciałabym się przespać kilka godzin, a nad ranem muszę jechać.

- Dokąd?

- W takiej miejscowości pod Nowym Sączem stoi dom, w którym trochę za często umierają lokatorzy. Muszę to sprawdzić. Do ciebie będę dzwonić kontrolnie, czy wataha znowu się nie pojawiła w okolicy... - mówiła coraz ciszej, aż ziewnęła jeszcze raz i umilkła.

Brzostek upewnił się, że zabójczyni potworów spała, po czym zszedł do schronu. Zamknął się w nim, zrezygnowany. Nie czuł żądzy krwi, ale tej nocy walczył po raz pierwszy od blisko dwóch dekad. Seks pomógł rozładować napięcie, ale teraz musiał mieć pewność, że jego wewnętrzna bestia nie wymknie się spod kontroli.

Oczywiście, gdyby do tego doszło, ta dziewczyna na górze bez większego trudu by go zabiła. W jakiś sposób udało mu się z tej świadomości zaczerpnąć ukojenia.

KasparG
KasparG
1 Followers
12
Please rate this story
The author would appreciate your feedback.
  • COMMENTS
Anonymous
Our Comments Policy is available in the Lit FAQ
Post as:
Anonymous
Share this Story

Similar Stories

Przerwa w trasie Elwira, współlokatorka i dwóch kolegów.in Group Sex
Sexy in Our 60s Who knew retirement would be this much fun?in Group Sex
Nikki's First MFM Threesome Husband finally gets to see his wife fuck another guy.in Loving Wives
Watching Her Is My Fantasy Husband watches wife seduced by lady masseur.in Loving Wives
Slut - I Want To Be a Slut Wife Ch. 01 Hot wife is surprised to find she carves the slut life.in Exhibitionist & Voyeur
More Stories