Amerykański Sen

PUBLIC BETA

Note: You can change font size, font face, and turn on dark mode by clicking the "A" icon tab in the Story Info Box.

You can temporarily switch back to a Classic Literotica® experience during our ongoing public Beta testing. Please consider leaving feedback on issues you experience or suggest improvements.

Click here

-- Czekaj, czekaj -- zawołałam histerycznie.

Musiałam coś zrobić. Gdyby uderzył kolbą Baśkę w twarz, z pewnością co najmniej wybiłby jej zęby. Mężczyzna spojrzał na mnie, opuszczając broń.

-- Przemoc jest niepotrzebna -- dodałam spokojniej. -- Na pewno jakoś się dogadamy. -- Tę kwestię słyszałam w jakimś filmie i tam podziałała. Miałam nadzieję, że tu również, szczególnie że mężczyzna postąpił krok w moją stronę, z zainteresowaniem na twarzy.

-- O! -- odezwał się -- widzę, że jesteś rozsądniejsza od swojej przyjaciółki. W takim razie słucham. -- Jego głos i zachowanie stało się nagle niezwykle uprzejme, jakbym miała do czynienia z dżentelmenem w każdym calu, a nie zwykłym brutalnym bandziorem.

-- Nic mu nie mów! -- po polsku syknęła do mnie Baśka, która zdążyła już otworzyć oczy. Intonacja jej głosu świadczyła, że jest głęboko zraniona świadomością, iż mężczyzna chciał ją uderzyć, i to brutalnie.

-- Baśka, to nie film! -- skarciłam koleżankę.

Nie warto było drażnić bandytów. W niczym to nie pomagało, a mogło tylko pogorszyć naszą sytuację.

-- Nie szwargotać mi tu po arabsku -- warknął Flip.

-- To było po polsku! -- burknęła nadal urażona Baśka.

Jednak teraz to na mnie skupiała się uwaga mężczyzn. Zyskałam trochę czasu, ale wiedziałam, że już się kończy. Musiałam coś zrobić, tylko co? Nie miałam żadnego pomysłu, kompletna pustka w głowie, jak nigdy, nawet zalążka pomysłu. A właśnie teraz, jak nigdy, potrzebowałam czegoś, co uratowałoby naszą skórę. Przydałby się akurat jakiś patrol policji. Uczepiłam się tej myśli, ale wiedziałam, że to nie film z happy-endem, tylko rzeczywistość. To działo się naprawdę! Nagle zrobiłam coś, o co normalnie bym siebie nie podejrzewała. To był, jak sądzę, instynkt, on podsunął mi ostatnią deskę ratunku.

Cały czas, zgodnie z życzeniem bandziorów, trzymałyśmy ręce w górze. Teraz powoli opuściłam je, łapiąc się dłońmi za cycki i dwukrotnie je unosząc. Mężczyźni wymienili między sobą krótkie uśmiechy zadowolenia. Wolno przesunęłam dłonie niżej, po brzuchu, a następnie przeniosłam je na biodra, równocześnie wykonując owymi biodrami krótki ruch w lewo i prawo. Zeszłam dalej w dół, na uda, tak nisko, jak mogłam. Następnie prawą rękę wsunęłam sobie między nogi, łapiąc się zdecydowanym gestem za krocze, równocześnie wydając z siebie syk podniecenia i stając w większym rozkroku, tak abym mogła wsunąć czubki palców głęboko między uda, zaraz po tej czynności wydając z siebie zmysłowe „ach", pełne podniecenia, chociaż udawanego. Natychmiast po owym „ach", ruchem głowy odrzuciłam w tył włosy, niczym niesforna klacz. Mężczyzna stojący naprzeciwko oblizał wargi lubieżnie, wydając z siebie pomruk akceptacji. Jego spojrzenie zaś, w trakcie moich wygibasów zmieniło się niepostrzeżenie z zadowolonego na pełne pożądania. Za to w tym samym czasie jego kompan z uśmiechem potaknął głową niczym profesjonalista oceniający z aprobatą występ amatorki. Odsunęłam lekko dłoń od krocza, wszakże nie odrywając dwóch palców, którymi przesunęłam powoli w górę po rozporku obcisłych spodenek. Przez chwilę bawiłam się guziczkiem, zarazem wsuwając kciuk pod spodenki.

Co ja wyprawiam, przemknęło mi wówczas przez myśl. Czułam się, jakbym się znajdowała w jakimś koszmarnym, surrealistycznym śnie, z którego chcę się obudzić, ale nie mogę. Przypomniał mi się na dodatek cytat z „Seksmisji": „Dajcie tu jakąś muzyczkę", co jeszcze pogłębiło dziwaczność sytuacji. Złapałam rękami brzeg koszulki i kręcąc biodrami jak w jakimś kiepskim tańcu erotycznym, zaczęłam ją podciągać. Dopiero teraz spostrzegłam, zajęta „czarowaniem" oprychów, że Baśka stoi jak słup soli, gapiąc się na mnie z otwartymi ze zdziwienia ustami. Trąciłam ją biodrem, aby wyrwać z osłupienia i mimiką twarzy nakazałam, aby robiła to samo, co ja. Baśka złapała brzeg T-shirta i kręcąc biodrami, też zaczęła podciągać go, odsłaniając podobnie jak ja, coraz więcej gołego ciała. W chwili, gdy moja koszulka była już na tyle wysoko, że zasłoniła mi oczy, usłyszałam „bach", „bach" i chwilę potem trzecie „bach". Chciałam jak najszybciej zobaczyć, co się dzieje, ale spanikowana zaplątałam się w koszulkę i gdy w końcu odsłoniłam oczy, zobaczyłam biegnącą z uśmiechem w naszą stronę Florence, trzymającą jeszcze w dłoni pistolet. Za to dwaj oprawcy leżeli na drodze nieruchomo. Momentalnie rzuciłyśmy się na nią, gorąco dziękując za uratowanie życia.

-- Oj tam, na moim miejscu zrobiłybyście to samo -- odezwała się skromnie Florence, po czym dodała rozbrajająco: -- Na szczęście w porę zdążyłam się wykupkać.

Po mnie przeszedł dreszcz, bo przeraziła mnie myśl, co by mogło się stać, gdyby miała zatwardzenie.

-- Skąd umiesz strzelać? -- zapytałam.

-- Regularnie chodzę na strzelnicę -- pochwaliła się. -- Dzisiaj życie staje się coraz bardziej brutalne. Kobieta musi umieć się obronić.

Zawsze byłam przeciwniczką broni palnej, ale teraz przyznałam Florence stuprocentową rację.

-- Nie żyją? -- odezwała się Baśka, patrząc na leżących bezładnie mężczyzn. Mimo wszystko nadal budzili lęk.

-- Chyba tak -- odpowiedziała Florence -- ale nie mam ochoty sprawdzać. Wynośmy się stąd.

-- Słusznie -- poparłam ją.

Wreszcie miałyśmy czym. Samochód, którym przyjechał Flip i Flap, nie był im już potrzebny.

-- Pakujcie rzeczy, ja poprowadzę -- kontynuowała Florence.

Szybko się uwinęłyśmy i z piskiem opon ruszyłyśmy w kierunku miasteczka, z którego niedawno wyjechałyśmy. Nam jednak wydawało się, że minęła wieczność.

* * *

Ostatnie dni mojego urlopu spędziłyśmy na składaniu wyjaśnień na Policji i pobycie w hotelu, ale nie na odludziu, tylko w dużym mieście. Wychodziłyśmy wyłącznie do pobliskich lokali, aby się rozerwać, zapomnieć o niedawnym koszmarze. Mówi się, że w dużych miastach jest większa przestępczość. My jednak czułyśmy się bardziej bezpiecznie niż na prowincji.

Zostałyśmy uwolnione od zarzutu spowodowania śmierci tego młodego kierowcy. Stany to jednak cywilizowany świat. Uznano, że byłyśmy nagie nie z własnej woli. W Polsce pewnie by nas posadzono za, jak to się mówi, spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym. Florence nie postawiono zarzutu zabójstwa, uznano, że była to obrona konieczna. Tym bardziej poszło łatwo, że jak się okazało, „Flip" i „Flap" posiadali już bogatą kartotekę policyjną.

Nie powiem, policjanci byli dla nas bardzo mili, jedyne co ich zdziwiło, że ja i Basia kategorycznie odmówiłyśmy kontaktu z przedstawicielem Polskiej Ambasady. Po prostu nie chciałyśmy, aby sprawa się rozniosła. Szczególnie ja nie chciałam, aby o wszystkim dowiedział się mój mąż. Bo i co miałabym powiedzieć? Że w przeciągu niespełna godziny omal nie zostałam dwa razy zgwałcona i dwa razy zabita? Może kiedyś opowiem o tym mojej córce, ale nie wcześniej, niż skończy osiemnaście lat i jeśli będzie przygotowana na to psychicznie.

W sumie przeżyłam swoje odwieczne marzenie, swój amerykański sen, i to dosłownie przeżyłam. A że nie tak, jak sobie wyobrażałam? No cóż, w życiu nie można mieć wszystkiego. Czasami tylko wydaje mi się, że lepiej jest, jeśli marzenia nigdy nie udaje się zrealizować i pozostaje ono na zawsze jedynie marzeniem wielkiej przygody.

Please rate this story
The author would appreciate your feedback.
  • COMMENTS
Anonymous
Our Comments Policy is available in the Lit FAQ
Post as:
Anonymous
Share this Story

Similar Stories

Księżniczka Na Palu A mysterious girl appears at the high school.in First Time
Maxwell's Demon Ch. 01-06 A story of humanities first FTL interstellar travel.in Sci-Fi & Fantasy
Project - Prometheus Ch. 01 A crew of five women, out for justice....in Sci-Fi & Fantasy
Amber 01 A young man develops feelings for his female coworker.in Toys & Masturbation
New Rider 1 Marry 'em young and raise them the way you want them. (1/6)in Sci-Fi & Fantasy
More Stories